Skip to main content

V-ty Tydzień zw., Piątek, Rok A, I - Rozważania

Zwykle jesteśmy zbyt zajęci, by wędrować z Jezusem…
Jezus wraca do swojego ulubionego miejsca, Jeziora Galilejskiego. No cóż, to chyba dobrze. Taksobie myślę, że każdy człowiek powinien mieć swoje miejsca na tym świecie. Jest świetnie, gdy się jeszcze nie pozmieniały na tyle, by byez trud odkryć wyraźne połączenia pomiędzy realnym światem a tym, który pielęgnujemy w pamięci. Jezus zatem wraca w te miejsca i te strony, bo tu ma swoich przyjaciół; swoje ulubione zakamarki, gdzie czuje się dobrze; tu - być może - spotyka ludzi, którzy na niego jeszcze czekają i nic nie chcą, oprócz przyjaznej wymiany uśmiechów…
Zastanowiły mnie wspomniane w Ewangelii miasta Tyr i Sydon. W ustalaniu ich położenia przesiedziałem sporo czasu przed mapami. I po raz kolejny z zaskoczeniem odkryłem „starą nowość”: to szmat drogi! Męczy mnie pytanie, w jakim celu Jezus pokonywał tyle kilometrów? W każdym z tych miejsc nie zagrzał długo, zaledwie kilka dni. Ciągle się przemieszczał. Ciągle siedzialy Mu na głowie tłumy, które rosły wraz z opowiadaniami co to dziś lub tym razem uczynił…Ponad to Jezus wszędzie brał ze sobą uczniów. Towarzyszyli mu również w tej podróży. Zadziwiające! Tylko trzy lata działalności, a tyle miejscowości odwiedził i ciągle był w drodze.
Kaznodziejskich sugestii mam nawet kilka. Na przykład: droga nie pozwala przywiązywać się do rzeczy zbytecznych, a człowiek ciągle chce mieć to lub tamto (oczywiście zawsze jest to najbardziej niezbędne:-). Albo wspólny wędrownie to okazja do poznawania siebie i świadczenia wzajemnej pomocy – apostołom zapewne przydało się po Wniebowstąpieniu, gdy mogli liczyć tylko na siebie (no i na Ducha Swiętego). Jeszcze inny wątek wypływa z hasła: „podróże kształcą”, bo dają sposobność zobaczyć nie tylko inne ubiory czy sposób życia, ale również odkryć, że nie jest się pępkiem świata; zobaczyć, że gdzieś tam też żyją ludzie i też starają się być dobrzy, uczynni szlachetni, pobożni.
Który z powodów był tak naprawdę motorem tej ciągłej wędrówki Syna Bożego po ziemi? Muszę się kiedyś zapytać o to Jezusa. I mam nadzieję, że nie zapomnę… Choć z drugiej strony mam taką cichą nadzieję, że jak już będę z Jezusem, to pytania tego typu zbledną jak ściana i staną się zbyt banalne, żeby je zadawać…
Piątek, V Tygodnia zw. ***
Wspomnienie św. Scholastyki, dziewicy
Mk 7, 31-37, Rok A, I ***